UWAGA !!!


Szukajcie mnie pod pseudonimem - Claudia Alyssa Steward !
Chomikuj: whisper.of.soul !
zmiany _ zmiany _ zmiany _ zmiany !!!

środa, 1 czerwca 2011

Szklane drzwi - Rozdział 3

- Dzisiaj? Gdzie był?! - krzyczałam w słuchawkę, sama nie opanowując swoich emocji. Nie wiedząc, czy w tym momencie czuję ulgę, strach przed nieznanym, a może jeszcze coś innego.
- Nazywa się Daniel Stange. Znaleźliśmy go, jak panoszył się obok kolejnej dziewczyny. Na dodatek z dość dużą torebką. Z tego co pani nam mówiła, to może być on. Proszę przyjechać do nas jak najszybciej.- Słysząc te słowa zaniepokoiłam się. Miałam znowu go zobaczyć. I spojrzeć w oczy. Nie wiedziałam co czułam. Przecież tam nie mógł mi nic zrobić, a jednak jakiś strach ze mnie przemawiał. Ostatecznie potwierdziłam przyjście i odłożyłam słuchawkę.
Wypiłam pół butelki małej coca-coli. Zwykle nie piję tyle na jeden raz, a jednak zdenerwowanie wzięło górę. Wypłukałam usta płynem odświeżającym, nałożyłam kurtkę i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Piękna pogoda nagle zamieniła się w jedną wielką mgłę, a z szarawych chmur zaczęły kropić rzadkie, ale dorodne krople deszczu. Wróciłam się do domu, pospiesznie wyrywając parasolkę z klamki drzwi i wyszłam. Taksówka stała już pod domem, a kiedy powiedziałam gdzie jedziemy, mężczyzna popatrzył na mnie spod oka i powtórzył słowa "na komisariat policji". Tak mogło to wyglądać nieco dziwnie, ale potwierdziłam tylko i nie podjęłam się zbędnego tłumaczenia się facetowi. Jechaliśmy bardzo szybko, a może to mi się tak wydawało z tych nerwów. Nie miałam jednak odwagi poprosić, by jechał wolniej. Zacisnęłam zęby i starałam się wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać scena, kiedy się zobaczymy. Przeszedł mnie zimny dreszcz, którego nie potrafiłam powstrzymać. Taksówkarz zauważył to.
- Coś się stało? - zapytał.
- Nie, nie, tylko... - co ja robię, pomyślałam i próbowałam znaleźć logiczne wyjście z tej sytuacji - źle się czuję.
- To ja może...
- Nie, nie ma takiej potrzeby. Już nie dużo zostało.
- Jak sobie pani życzy - odpowiedział. Miał koło czterdziestki i czarne, gęste wąsy, co rzuciło mi się w oczy jako pierwsze. Spróbowałam, jak zawsze w takich sytuacjach, myśleć o czymś przyjemnym, dobrym, ale niczego takiego nie mogłam sobie przypomnieć.
Niedługo potem dojechaliśmy na miejsce. Dałam mężczyźnie pieniądze i wyszłam z samochodu. Wchodząc do budynku, w dwóch szklanych szybach, tworzących drzwi przyjrzałam się swojej twarzy. Ciemne rozwiane włosy ułożyły się w coś przypominającego ogromny stóg siana. Zwykle intensywnie niebieskie tęczówki zszarzały. Cienie pod oczami, tym razem niczym nie zatuszowane przyciągały dużą uwagę. Nie chcąc patrzeć na ten obraz chwyciłam klamkę i popchnęłam ją. I znalazłam się na komisariacie.
Rozejrzałam się wokół siebie i ujrzałam odwrócone ode mnie krzesło na kółkach, które kołysało się w jednym tempie. Zza niego można było dostrzec nogi znowu wystukujące jakiś rytm. Zapukałam, chcąc zaznaczyć, że już jestem. Krzesło odwróciło się, a ja zobaczyłam policjanta, objadającego się pączkiem. A myślałam, że tylko w filmach ukazuje się takie postaci.
- Och, dzień dobry - powiedział i odchrząkną. Przetarł ręką usta wysmarowane lukrem i wstał. - Zapraszam, już panią prowadzę.
Niedługo potem staliśmy już przed szybą, przez którą zobaczyć mogłam mężczyznę, który prawdopodobnie mnie okradł. Niebieskie oczy wydawały się takie niewinne. Aż trudno było uwierzyć, że stojący przede mną "złodziej" naprawdę był przestępcą.
- Tak, to on - przyznałam.
Dalsza część bycia w komisariacie dłużyła się niemiłosiernie. Fakt, torebka z pełną zawartością znowu należała tylko do mnie, ale czułam, że coś w środku nie dawało mi spokoju. A przecież odzyskałam to, co miałam. Przecież znaleźli tego przeklętego faceta. Po załatwieniu wszystkich spraw wyszłam zatrzaskując głośno drzwi. Zamówiona przeze mnie taksówka czekała już przed wyjściem.